Liczni specjaliści popadli w wielkie zdziwienie na wieść, że najnowsze badania nie wykazały, aby palenie marihuany miało wpływać na tworzenie się nowotworu w płucach. Komórki rakowe najprawdopodobniej zbyt szybko były niszczone przez jeden z jej składników, aby móc się rozwinąć do takiej postaci, która mogłaby zaszkodzić zdrowiu. Od dawna wiadomo, że palenie tytoniu powoduje raka. Potwierdziły to liczne badania i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Podobnych wątpliwości nie mieli też badacze w związku z marihuaną – sądzili, że podobnie jak w przypadku tytoniu, jej palenie również jest szkodliwe dla zdrowia i musi wywoływać raka. Wszak palacze jeszcze mocniej się nią zaciągają, a nawet przez długi czas utrzymują dym w ustach.
Jednakże przeprowadzone na grupie 2 tysięcy osób badanie było jednoznaczne – nie odkryto, aby dym z marihuany mógł powodować tworzenie się komórek rakowych. Czy można to w jakikolwiek sposób wyjaśnić? Niektórzy – jak na przykład doktor Tashkin z University of California w Los Angeles – uważają, że wszystko to zasługa obecnego w marihuanie, aktywnego składnika, który znany jest pod nazwą THC. Już poprzednie badania wskazywały, że THC pomaga zwalczyć komórki rakowe. Najprawdopodobniej więc wysyła także sygnały do tworzących się przy paleniu komórek rakowych, by natychmiast obumierały. W ten sposób usuwa problem. Komórki nie mają szansy się rozwinąć, zatem nowotworu nie ma.
